Sektor mleczarski pod presją amerykańskich ceł. "Skutki uderzą w nas pośrednio"

Sektor mleczarski pod presją amerykańskich ceł. "Skutki uderzą w nas pośrednio"

Relacje handlowe między Unią Europejską a Stanami Zjednoczonymi ponownie znalazły się w trudnym położeniu. Rosnące napięcia i eskalacja ceł, wynikająca z protekcjonistycznej polityki USA, mogą uderzyć w europejski sektor rolno-spożywczy, w tym branżę mleczarską. Polska Izba Mleka (PIM) wyraża zaniepokojenie możliwymi skutkami decyzji amerykańskiej administracji, podkreślając, że wprowadzenie nowych taryf może negatywnie wpłynąć na unijny eksport produktów mlecznych, a w konsekwencji – na całą europejską gospodarkę rolną.

Cła Trumpa zagrożeniem dla unijnego sektora mleczarskiego

"Nie ma wątpliwości, że nałożenie ceł na unijne produkty rolno spożywcze dotknie także naszą branżę" – mówi Agnieszka Maliszewska, dyrektor Polskiej Izby Mleka, wiceprezydent COGECA. "Sektor mleczarski, będący istotnym filarem europejskiego rolnictwa, może znaleźć się w szczególnie trudnej sytuacji, jeśli amerykańskie taryfy obejmą także ten obszar. Unijne sery i masło, które wysyłają unijni producenci, może stać się jednym z czołowych tematów sektora rolnego w kontekście działań Trumpa" – dodaje.

W przesłanym do naszej redakcji komunikacie Polska Izba Mleka zwraca uwagę na strategię "America First", która jest konsekwentnie realizowana przez administrację Trumpa. "Najnowsze decyzje obejmują m.in. 25-procentowe cła na produkty z Kanady i Meksyku oraz 10-procentowe taryfy na chiński eksport" – zauważa organizacja. Sytuacja związana z tymi działaniami eskaluje zarówno na linii Pekin-USA, jak i Kanada-USA. Obydwa państwa wystosowały działania odwetowe.

USA wzmacniają protekcjonizm – Europa szuka odpowiedzi

Unia Europejska nie pozostaje bierna wobec działań USA. Komisja Europejska stanowczo skrytykowała protekcjonistyczną politykę Trumpa, określając ją jako nieuzasadnioną i szkodliwą dla stabilności globalnego handlu. W odpowiedzi na ewentualne bariery handlowe Komisja zapowiedziała natychmiastowe środki odwetowe, podkreślając konieczność obrony europejskich interesów gospodarczych.

Jak przypomina PIM, w 2018 roku UE nałożyła 10-25% taryfy na amerykańskie produkty, takie jak motocykle, alkohol, odzież, produkty rolnicze (kukurydza cukrowa, fasola nerkowata, ryż, masło orzechowe, tytoń, bawełna) oraz stal. "Możliwe jest ponowne wdrożenie tych środków w marcu, a dodatkowo rozważane są cła na towary strategiczne dla USA, np. chemikalia i farmaceutyki" – prognozuje organizacja i dodaje, że "chociaż Unia może skorzystać z Instrumentu Przeciwdziałania Przymusowi Handlowemu (ACI), jego wdrożenie wymagałoby poparcia większości krajów członkowskich i zajęłoby co najmniej osiem tygodni, co czyni go mało skutecznym narzędziem w krótkoterminowej walce z amerykańskimi taryfami".

"Eskalacja konfliktu handlowego staje się coraz bardziej prawdopodobna, a Europa musi przygotować się na jego konsekwencje, zwłaszcza w sektorach kluczowych dla swojego eksportu. Branża mleczarska, już teraz zmagająca się z presją rynkową, może znaleźć się w epicentrum tego starcia, jeśli Amerykanie zdecydują się na dalsze rozszerzanie taryf" – podkreśla PIM apelując przy tym o pilne działanie i koordynację na poziomie europejskim.

O ile Polska nie dominuje w unijnym eksporcie na rynek USA i nasze firmy nie odczują bezpośrednio poważnych skutków tych ceł, o tyle uderzą one w nas pośrednio. Ograniczenie dostępu do amerykańskiego rynku spowoduje rosnące nadwyżki na jednolitym rynku unijnym. Przy ograniczonym eksporcie na rynek chiński, unijni producenci stanąć mogą przed poważnym wyzwaniem. Nie zapominajmy, że dla Polski największym odbiorcą naszych produktów jest właśnie rynek UE, szczególnie Niemcy. Zatem każda nadwyżka pozostająca na unijnym rynku odbija się na naszym handlu.

Polska Izba Mleka

foto: stockadobe(fotodax)