Opakowania pouch, a więc tubki, do tej pory mogły kojarzyć się przede wszystkim z musami dla dzieci czy też zdrowymi przecierami owocowymi. Właśnie za sprawą spółki OLV ich percepcja znacznie się jednak zmieniła. Producent postanowił wykorzystać to opakowanie do wprowadzenia na rynek... alkoholu. Produkt ten w ostatnich dniach pojawił się w kolorowych opakowaniach w sklepach. Debiut wywołał niemałe poruszenie opinii publicznej. Wystosowano już w tej sprawie pismo do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
Alkoholowe tubki w sklepach
W ostatnich dniach cały internet obiegły zdjęcia kolorowych tubek, które zdaniem wielu komentujących łudząco przypominają dostępne na rynku musy dla dzieci. Zamiast owoców znajdziemy w nich jednak alkohol, a dokładniej – jak wynika z opakowania – wódkę, cytrynówkę, wiśniówkę, malinówkę, pigwówkę oraz likiery.
Na jednym ze zdjęć "alkoholowe tubki" znajdują się na standzie należącej do Grupy Maspex marki Tymbark, pod którą produkowane są między innymi musy dla dzieci. Rzeczniczka firmy potwierdziła, że "marka Tymbark i Grupa Maspex nie mają nic wspólnego z tym produktem". Kto zatem stoi za produkcją alko-tubki?
Wygoda to mus - a w środku alkohol w tubkach na półkach musów dla dzieci i młodzieży. Polska 2024. pic.twitter.com/Ww3oNmT3PJ
— Maja Staśko 💙💛 (@majakstasko) September 30, 2024
Jak wynika ze informacji zawartych na stronie internetowej marki, producent alkoholowych tubek to firma Voodoo, za którą stoi spółka OLV. To producent między innymi popularnych musów owocowych znanych pod marką Owolovo.
Alkohol w tubkach. Głosy stanowczego sprzeciwu
Po debiucie alkoholowych tubek zawrzało w Internecie. Senatorka Anna Górska z Lewicy zwróciła się w tej sprawie do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Jak wskazała, urząd powinien przeprowadzić w tej sprawie kontrolę, ponieważ produkt alkoholowy w opakowaniu przypominającym produkty dla dzieci może wpłynąć na zwiększenie konsumpcji alkoholu wśród nieletnich.
Do sprawy odniósł się także marszałek Szymon Hołownia. "Cel jest przecież jasny. Czy dorosły kupi sobie „małpkę” w opakowaniu jak z dziecięcego musiku? Litości. Tu celem jest dziecko. Zaciekawione i zachęcone tym, że trucizna zapakowana jest jak lekarstwo, ma przekroczyć symboliczną granicę, kupić „musik” do szkoły (może sprzedawca nie zauważy wśród innych podobnych opakowań, może kupi kolega z dowodem) i zupełnie niesymbolicznie zacząć pić. Taka to „zabawa konwencjami” i „odwaga do eksperymentowania”. Na życiu naszych dzieci" – napisał w mediach społecznościowych.
Marszałek Hołownia we wpisie zwrócił się także bezpośrednio do producenta owych alkoholi: "Piszę to jako poseł, ale przede wszystkim jako ojciec. Szanowna firmo od wódy w saszetkach, to co robicie to ZŁO w czystej postaci. Skoro chcecie już rozpijać nasze dzieci, zacznijcie im jeszcze może sprzedawać broń, w ramach „przeniesienia dziecięcej rywalizacji na nowy poziom realności”, czy jaki tam inny bullshit Wasz marketing wymyśli. Mam szczerą nadzieję, że karma do Was wróci i Wasza chciwość ukarze się sama".
Producent alkoholowych tubek zabrał głos
Do sprawy odniósł się już także sam producent. Andrzej Gajowniczek – prezes firmy Real z Siedlec, która w 2020 roku utworzyła spółkę Owolovo, a następnie przekształciła ją w OLV – w rozmowie z money.pl zaznaczył, że firma nie łamie prawa: "(...) zrobiono na nas nagonkę, co jest nieuczciwe. Nawet przez moment nie zakładaliśmy, że jest to produkt dla dzieci".
Prezes dodał, że nie wykluczone jest, aby to konkurencja "rozpętała burze" oraz że "dzieci mogą też omyłkowo wypić szampon, ketchup czy musztardę oraz środki chemiczne pakowane w saszetki" – czytamy we fragmencie opublikowanym przez money.pl.
Już kolejnego dnia producent poinformował o wycofaniu produktu z rynku i zaprzestaniu produkcji.
foto: x.com, instagram.com (oprac.)